Młode Samorządowe: Aleksandra Piekarniak
Minicykl Młode Samorządowe to krótkie rozmowy z kandydatkami startującymi w wyborach samorządowych 2024. Rozmawiam z Aleksandrą Piekarniak, kandydatką Lewicy do Rady Dzielnicy Wola.
Chcę być głosem zwykłych ludzi, cały czas pamiętającym o nich i słuchającym o ich problemach, a także znajdującym możliwie najlepsze rozwiązania – mówi Aleksandra Piekarniak, kandydatka Lewicy do Rady Dzielnicy Wola.
Jędrzej Dudkiewicz – Za co lubisz Wolę, a jakie widzisz wyzwania stojące przed tą dzielnicą?
Aleksandra Piekarniak – Moja rodzina od dawna mieszka na Woli, tu się też urodziłam i wychowałam. Podoba mi się, że jest to dzielnica prorodzinna i zróżnicowana, nawet teraz, kiedy rozmawiamy, widzimy nieopodal osoby starsze, młodych ludzi przy kawie, rodziców z dziećmi. To, że pokolenia mogą się ze sobą zderzać, tworzyć lokalną społeczność jest bardzo ważne. Lubię w Woli też to, że jest mocno nacechowana historycznie, w wielu kamienicach wciąż widać dziury po kulach, które pokazują, że tereny te dużo przetrwały. Obserwowałam też, jak wszystko dookoła się zmienia i jednym z kluczowych momentów było pojawienie się wielkich wieżowców przy rondzie Daszyńskiego. Z jednej strony inwestycje są oczywiście potrzebne, z drugiej często niestety wiązało się to z wypychaniem ludzi z miejsc, w których przez lata mieszkali. Widzę wiele pustostanów, które kiedyś tętniły życiem. Wydaje mi się, że coś poszło nie tak i Wola zaczęła ignorować potrzeby mieszkanek i mieszkańców, obierając zbyt mocny prokorporacyjny kurs. Przykładem tego mogą być również Odolany, gdzie deweloperzy stawiają mnóstwo budynków, ale jednocześnie zapomina się o komunikacji miejskiej i innych usługach publicznych. To coś, co mocno mnie niepokoi.
Co jeszcze jest dla Ciebie ważne?
Edukacja. Chodziłam do tutejszej szkoły publicznej, w której społeczność była bardzo zróżnicowana. Z perspektywy czasu widzę też jednak, że już wtedy zaczynały uwydatniać się nierówności. Dzieci, które miały lepiej zarabiających rodziców mogły iść na korepetycje i dodatkowe zajęcia, więc nawet jeżeli miały przez jakiś czas gorsze wyniki, szybko je poprawiały. Uważam, że nie powinno to zależeć od zasobności portfela, w związku z czym szkoły powinny być mocniej dofinansowane. Zwłaszcza patrząc na wyniki naszej dzielnicy. Wiadomo, że egzaminy nie są najlepszym sposobem na mierzenie potencjału uczennic i uczniów, ale jednak warunkuje to, do jakiego liceum czy na jakie studia można potem iść. Jako dzielnica z dwóch przedmiotów jesteśmy na 11 miejscu w Warszawie, a z jednego nawet na 15, czyli niemal na samym końcu. Na pewno trzeba zwrócić na to uwagę.
Na co jeszcze zwracasz swoją uwagę?
Sytuację osób starszych. Na Woli jest dużo seniorek i seniorów, a mam wrażenie, że wciąż nie podchodzimy poważnie do zagadnienia starzejącego się społeczeństwa. Konieczne jest o wiele większe wsparcie niż kursy dla osób, które zajmują się kimś ze swojej rodziny. To nie wystarczy, często bez obecności wykwalifikowanej pielęgniarki można sobie zwyczajnie nie dać rady. Chciałabym więc zacząć o tym dyskutować, zamiast udawać, że problem nie istnieje. Kolejną ważną dla mnie kwestią są zabytki. Jak wspomniałam, Wola jest mocno naznaczona historią, ale nie za bardzo wiem, jaka jest tu strategia dbania o różne miejsca. Wychowałam się na osiedlu, które zostało wyremontowane, ale zadziało się to wyłącznie dzięki mieszkającym tam ludziom, którzy zainteresowali się sprawą i to wywalczyli. Wierzę, że wiele miejsc, które obecnie świecą pustkami i niszczeją można ponownie wykorzystać – albo przeznaczyć ja na mieszkania na tani wynajem, albo organizując chociażby dom kultury. W ten sposób zwróciłoby się je lokalnym społecznościom i tym samym wsparło ich rozwój.
Opowiedz też o swoim doświadczeniu i o tym, jak może Ci pomóc w pracy radnej.
Od zawsze ciągnęło mnie w kierunku wolontariatu, pracy społecznej i robienia czegoś dla innych. Już w szkole działałam w samorządach uczniowskich i miałam w sobie niezgodę na niesprawiedliwość. Kiedy obserwowałam, że dane działanie nauczycielki lub nauczyciela jest motywowane niechęcią wobec danej osoby, a nie obiektywnym czynnikiem, reagowałam. Były też kłótnie o łamanie statutu szkoły i robienie niezapowiedzianych sprawdzianów. Z kolei na studiach, na którym byłam w filii brytyjskiej uczelni w Paryżu, działałam w związku studenckim, który miał za zadanie działać na rzecz dobra wszystkich studentek i studentów. To było trudne zadanie, bo w związku z pandemią wiele rzeczy zostało zredukowanych. Tyle, że kiedy nastąpił jej koniec, sytuacja nie wróciła do wcześniejszego stanu. Brakowało więc chociażby psychologa, a także możliwości zgłaszania niewłaściwych sytuacji. Pracowałam więc razem z koleżanką z samorządu nad tym, by jednak dostosować standardy do tych, które panowały na uczelni w Londynie, bo nie było żadnego powodu, dla którego ludzie w Paryżu mieliby dostawać gorszej jakości usługę. Mimo że słyszałyśmy, że się nie da, nie poddałyśmy się i kiedy kończyłyśmy studia pojawiły się zapewnienia, że nasze postulaty zostaną zrealizowane. To istotne, żeby był ktoś, do kogo można zgłosić najróżniejsze rzeczy, bo w tamtym okresie to ja byłam osobą, do której przychodziły studiujące osoby. Miałam wtedy 22 lata, nie byłam w pełni na to przygotowana, ale musiałam wspierać innych w najróżniejszych sytuacjach kryzysowych. Mam więc nadzieję, że nasze działania rzeczywiście doprowadziły do konkretnej zmiany.
I taką niezgodę na to, że się nie da chciałabyś wdrażać w Radzie Dzielnicy?
Dokładnie tak. Zwłaszcza, że w Paryżu widziałam wiele złych rzeczy, bo miasto to w niektórych aspektach jest za mocno nastawione na potrzeby turystyczne, a za mało na mieszkanki i mieszkańców. Skojarzyło mi się to trochę ze wspomnianym już prokorporacyjnym kursem Woli. Bardzo nie chciałabym, żeby dalej tak było i żeby nasza dzielnica podążała w kierunku Paryża. Chcę więc być głosem zwykłych ludzi, cały czas pamiętającym o nich i słuchającym o ich problemach, a także znajdującym możliwie najlepsze rozwiązania.
Jeśli spodobał Ci się wywiad i chcesz postawić mi kawę, możesz to zrobić tutaj :)
Aleksandra Piekarniak – Kandydatka KKW Lewicy do Rady Dzielnicy Wola, działaczka partii Razem i stowarzyszenia Młodych Razem, romanistka i studentka socjologii drugiego stopnia na Uniwersytecie Warszawskim, działaczka społeczna skupiona na edukacji, zabytkach i nierównościach społecznych.